" Życie jest podróżą, która prowadzi do domu "...


... także naszego, tego który łączy przeszłość z teraźniejszością, len z koronką, misterne hafty z niesfornymi kordonkami...
.. i wreszcie tego, który daje nam siłę, ukojenie, spełnienie marzeń - home about ..

poniedziałek, 18 marca 2013

"Chcesz być szczęśliwy…? Do­ceń to co posiadasz… "

73 komentarze
 














Dziś post multikolorowy :)))) Tak na pocieszenie , na początek tygodnia bo szczerze mówiąc liczyłam na wiosnę :(((  Jak obiecałam będzie wnętrzarsko :))
Patrząc na te zdjęcia uświadamiam sobie , że pokój Zuzolki jest tym zupełnie do reszty nie pasującym :)) Styl raczej kompletnie nie shabby ani nie gustawiański tyż :))) Tu jest kolorowo, bardziej skandynawsko , dzieciowo i zupełnie nie mam nawet ochoty tego zmieniać :) Mała panienka ma wszystko to co uwielbia, co wybrała sama albo czym nas zamęcza nieustannie :) Oczywiście znakomita większość to gadżety z second handów czy wyszperane na pchełkach :))
Ale okrutna byłabym wielce gdybym nie zaznaczyła tu Kuby i Modnisia od Anitki, sówkowch torebek od piegowatej Agniechy, misiowego obrazka od Amelki czy mailegowego słodziaka od Ewci. Nie mogłabym też pominąć pięknych akwarelowych obrazków od Karolci czy szydełkowych poduszek od niebieskiej Agi ... tak rozpisałam się nieco ale lubię polecać co dobre i sprawdzone :)))
Na zdjęciach znajdziecie też moją niedługo 3 letnią Zuzolinkę w akcji zabawowej ze swym najnowszym nabytkiem w postaci kolorowych literkowych magnesów. Inkipinki spisują się świetnie w roli ozdoby kaloryfera :) czy przytrzymywacza do Zuzolkowych bazgrołków bynajmniej nie do nauki literek jak sądziła naiwna mamusia :))) ale na to chyba przyjdzie jeszcze czas . Teraz wielką frajdą jest też ich wkładanie i wyjmowanie z pudełka , czy segregacja kolorystyczna , choć sprawdzanie czy mieszczą się wewnątrz kaloryferów także juz mamy za sobą :))
I na koniec opowiem Wam jeszcze o książce, która zachwyciła mamusię, a najmłodszą zaintrygowała obrazkowo. "Dźwięki kolorów" to pierwsza "dziecięca" pozycja , która dała mi tak solidną porcję wzruszeń. Właściwie zanim zrozumieją ją moje Ropuszki chyba minie jeszcze chwilka, ale ja popłakałam się koncertowo. Opowieść o niewidomej dziewczynce, ale naprawdę o życiu .. Każdą linijkę - niewiedzieć czemu odbierałam bardzo osobiście, każdą mogłabym tu zacytować ..
Piękna i wzruszająca pozycja Jimmiego Liao, którą polecam dla małych i tych ciut większych , obowiązkowo ...

aaaaaaaaaaaaa i zapomniałam napisać, że biureczko cudnej urody to jeden z dziadziusiowych skarbów , które przypadły nam w udziale. Krzesełko zyskało tylko nową tapicerkę , a maszyna wciąż kryje się w środku :) Taka niespodzianka dla starszej już Zuzanny, która może po mamie i prababci połknie małego bakcyla :))) 

Kolorowego tygodnia !!!