Ona znalazła spokój w stajni , ja myślę jak tu nie zwariować na przymusowym internetowym detoksie , który zafundował mi zepsuty router .. Nagle uświadomiłam sobie do jak wielu czynności potrzebny jest mi internet.. Choć doskonale odnajduję się w wakacyjnej komputerowej przerwie to jednak w życiu codziennym jego brak mnie po prostu wykańcza !!!
Dlatego pod pretekstem "podwozu i odbioru" zasiadam na ławeczce i odpływam w inny świat ..
Jej galopy i kłusy, urocze zwierzęta i piękne widoki - to wszystko razem i każde z osobna cudownie mnie wycisza .. wtedy i ja znajduję wewnętrzny spokój ...
PS.swoją drogą ostatnio dochodzi do mnie coraz dobitniej, że moja mała córunia staje się duuużą dziewczyną :)