Dziś dla odmiany będzie o książkach :) Tym razem nie kulinarnych, ale o reportażach, powieściach, a nawet zwyczajnych czytadełkach, o których trochę już chyba zapominamy, bo niby nic nie wnoszą do samorozwoju. W sumie to nawet nie książki grać dzisiaj będą te pierwsze skrzypce, ale ich duże domy - biblioteki. To o nich chciałabym Wam dzisiaj napisać.
Te kilkanaście lat temu biblioteka była obowiązkowym punktem na mapie miasta czy osiedla. Dziś w czasach e-booków, audiobooków i internetu na wyciągnięcie ręki, omija się ją często szerokim łukiem. A przecież to właśnie teraz może zaoferować czytelnikowi więcej niż kiedyś. Spotkania autorskie, warsztaty, wystawy, miejsca relaksu i strefy ciszy. Dostęp do komputerów, przestrzeni Lego, czytelni. A wszystko to bez hałasu, pośpiechu i telefonów przyklejonych do twarzy. Raj na ziemi, o którym zdecydowałam się Wam przypomnieć. W dodatku bez kosztów :)
Warto zaglądać do różnych działów. Czasem pozycja, po którą przyszliśmy okaże się mniej porywająca niż ta, znaleziona przypadkiem obok. Dobrze dać szansę tej mniej efektownej „koleżance”, wszak może zaskoczyć :) Nie bójcie się też podpytać bibliotekarza. To często niedoceniona skarbnica wiedzy, która wręcz czeka na łamigłówkę. Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, ta praca potrafi być pewnie nużąca. Gdy jednak czasu macie zbyt mało, możecie książkę zarezerwować. Telefonicznie lub przez internet, każdemu według potrzeb. Wpadamy wtedy na kilka minut zabieramy wybrane tytuły i pędzimy do pracy, szkoły czy do przedszkola. Korzystam, polecam.
Pamiętajmy, że nie zawsze musi być ambitnie. Biblioteka, to miejsce dla przyjemności, nie przykry obowiązek. W świecie, w którym wszystko dzieje się szybko, zredukowanie biegu z całą pewnością nam nie zaszkodzi. Ciekawa jestem czy odwiedzacie? Ja uwielbiam! Należę do kilku bibliotek, choć nieprzeczytanych pozycji w regale mam całe mnóstwo. Ale ponieważ u mnie na każdą książkę musi być TEN dzień, nie wykluczone, że znajdzie się pora na taką, której nie mam akurat na półce, a wtedy super się sprawdza wypożyczalnia.
Jeśli akurat macie pod ręką coś przyjemnego do przeczytania, koniecznie napiszcie mi tytuł w komentarzu. Każda dziedzina mnie satysfakcjonuje. Jeśli tylko podoba się moim czytelnikom, duża szansa, że chętnie skorzystam. Zróbmy sobie tu bazę fajnych pozycji na długie zimowe wieczory. Ja wczoraj wypożyczyłam - SOLO Zośki Papużanki, KRÓTKO I SZCZĘŚLIWIE Agaty Romaniuk i ANIOŁ DO WYNAJĘCIA Magdaleny Kordel. Z pewnością dam znać czy było warto :)





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz