" Życie jest podróżą, która prowadzi do domu "...


... także naszego, tego który łączy przeszłość z teraźniejszością, len z koronką, misterne hafty z niesfornymi kordonkami...
.. i wreszcie tego, który daje nam siłę, ukojenie, spełnienie marzeń - home about ..

piątek, 25 lutego 2011

"Są w życiu takie chwile, kiedy trzeba zaryzykować i zdecydować się na jakiś szalony krok"...

6 komentarze

Z przykrością muszę stwierdzić, że do niedawna nie wyobrażałam sobie przeprowadzki poza miasto, sądziłam, że w mieście łatwiej , bliżej, szybciej ... Na szczęście w porę oprzytomniałam :) Teraz nie wyobrażam sobie mieszkania w mieście, tu na wsi mam wszystko co potrzebne mi do szczęścia : kochaną rodzinę, kawałek ziemi na której mogę wsadzać i wyżywać się do woli w towarzystwie grabi, taczek, desek.. Mogę sadzić, biegać na grzyby co rano i oddychać pełną piersią .. ale oczywiście nikogo nie namawiam , nie polecam, bo każdy musi do tego dojrzeć ... jest z pewnością cała masa minusów : a to komin spadnie z dachu, czasem zasypie nas totalnie i do sklepu lub miasta nie ma jak dojechać, ale .....
Ponieważ mieszkamy tu od ponad roku jeszcze nie wszystko skończone , wykończone, posadzone , otynkowane .. i tak pewnie będzie jeszcze przez lata , ale z każdym dniem jest milej, cieplej i więcej co daje nam masę radości .. 


Miłego weekendu Kochani - dziękuję , że tu zaglądacie ....

wtorek, 22 lutego 2011

"Przepis kulinarny jest tylko tematem dla inteligentnego kucharza, a liczne wariacje są sprawą jego talentu"...

7 komentarze

mmmm.... właściwie to często modyfikuję przepisy, w jednych coś dodaję od siebie w innych nie , raz wyjdzie mi coś fenomenalnego , innym razem wręcz przeciwnie (pozdrawiam mojego tatę i jego ulubione gruszeczki w cieście mojego autorstwa ihihihihihi- wtedy to z piekarnika wyjęłam węgielki :)))
Pisząc jednak o sobie nie mogłabym nie wspomnieć o mojej miłości do wypieków ... kocham piec .. chleby , ciasta, ciastka,  bułeczki .. na wszelkie chandry i smutasy mogłabym nie odchodzić od piekarnika..Uwielbiam wręcz zapach ciasta unoszący się po domu i spacery domowników wokół piekarnika.. Każdy z żarłaczy ma swój typ , mężulek owsiane ciasteczka, mama maślane bułeczki, starsza ropuszka błyskawiczną szarlotkę , młodsza pożarłaby chętnie wszystko co tylko chwyci w swoje paluszki - ja zresztą mam podobnie ;)))))
Teraz przy małym bobasie u nogi opanowałam do perfekcji wszelakie przepisy błyskawiczne, mało skomplikowane, które niemal robią się same :)
 I tu posyłam Wam Kochani przepis mój ulubiony zaczerpnięty z książki "Drożdżowe wypieki " Małgorzaty Zielińskiej na bułeczki maślane. Powiem tylko na zachętę, że są po prostu idealne. Najlepiej smakują  z dżemikiem i mleczkiem, ale my lubimy je także w towarzystwie jajka na miękko. Jedyne o czym musicie pamiętać to by zabrać się za nie na dwie godziny przed podaniem , co akurat w moim przypadku stety lub nie sprawdza się idealnie gdyż mała ropuszka stawia nas na równe nogi jeszcze  przed świtem .

                                                    Maślane gębo w niebie :)

Drożdże rozpuścić w połowie mleka , pozostawić na 5 minut.Pozostałe mleko rozmieszać z masłem , cukrem, jajkiem. Mąkę wymieszać z solą, dodać do niej rozpuszczone drożdże i resztę składników. Zagniatać aż powstanie gładkie, miękkie
i elastyczne ciasto (ja , dla szybszego efektu robię to w mikserze, hak radzi sobie z tym idealnie ).Włożyć do miski wysmarowanej masłem i pozostawić szczelnie przykryte do podwojenia objętości na ok 1,5 godziny. Z ciasta uformować wałek, pokroić go na 8 plastrów, z każdego zrobić płaską bułeczkę.Wierzch bułeczek posmarować rozpuszczonym masłem i ułożyć jedna za drugą w formie keksowej wysmarowanej masłem. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na 30 minut. Bułeczki jeszcze raz posmarować masłem. Piec 15-20 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 220 C.
Porcja wystarcza na 8 bułeczek i przy większej ilości domowników radzę ją podwoić :) 


Czyż nie wyglądają smakowicie ? Ja piekę je na weekendowe śniadanka, kiedy cała rodzinka w komplecie, nikt nigdzie nie śpieszy, często jeszcze w piżamie, a słonko dyskretnie zagląda do okien ..


W tak zwanym międzyczasie jako eko mama :), która nie posiadła umiejętności odpoczywania (pozdrawiam moją drogą sąsiadkę :) przytargałam ze wsi 5 litrów mleczka. I tak powstał serek , masło i maślanka. Obiecałam więc sobie i rodzince praktykować tę czynność zwyczajowo bo szybko, zdrowo, a smak dalece odbiegający od tego co na sklepowych półkach ..


I nie będę oryginalna wcale jak napiszę,że chce mi się wiosny, a najlepiej już lata !!!! Sandałów, albo lepiej bosych stópek na trawce, grabienia, sadzenia, przekopywania ogródka, pluskania w dmuchanym basenie i ciast z tego co pod ręką, a przede wszystkim słońca, od którego latem nie mogę się uwolnić :)))
Kochani pozdrawiam Was zatem wiosennie i do następnego :))) a będzie tym razem "wnętrzarsko"..

ps. i zobaczcie jakie piękne hiacynty miałam w zeszłym roku , na samym dole strony ....

poniedziałek, 14 lutego 2011

"Jedynym sposobem pozbycia się pokusy, jest uleganie jej ..."

11 komentarze

Taaaak :)))))) święte słowa Oscara Wilde a , do których kto jak kto ale ja stosuję się od lat .. Odchudzam się regularnie przynajmniej od dziesięciu , zawsze i niezmiennie od poniedziałku :) Moja dieta trwa z reguły do wtorku , cudem do piątku , przy czym przygotowując się sumiennie na kilka dni przed, pochłaniam dokładnie całe zapasy lodówki ze słodyczami na czele ...
Cóż zrobić? kocham jeść, a słodycze zwłaszcza - wyłącznie w ilościach hurtowych .. do tego o zgrozo !! uwielbiam piec , więc rozpieszczam łakociami domowników .. ale do rzeczy ..
Dziś Walentynki - święto średnio przeze mnie lubiane, troszkę nawet wymuszone - bym rzekła , komercyjne do bólu , ale Pan mąż świętuje i żonkę swą słodziutko obdarowuje :))) I tu nie mogłam nie pokazać obiektu moich westchnień od lat , zaszufladkowanych pralinek , które na moje nieszczęście smakują dokładnie tak jak wyglądają - zjawiskowo !!!

Ręcznie zdobione małe dzieła sztuki , po prostu wołają "zjedz mnie" - dlatego, a zwłaszcza ze względu na poniedziałek :) pisząc , rozpływam w ustach "rumową ucztę oblaną białą czekoladą" ...
a Tobie mężu mój osobisty , korzystając z okazji , zamiast walentynkowej kolacji , serwuję ucztę dla oczu :))




Happy Valentines Day .....


piątek, 11 lutego 2011

"Zdarzają się w życiu chwile, gdy trzeba ślepo zawierzyć intuicji ..."

17 komentarze

Zawierzyłam więc , zrobiłam pierwszy krok .. Tylko dlaczego? - spytacie ..
Przede wszystkim dla siebie !!! Tylko i aż , dla wewnętrznej mobilizacji, po to by chciało mi się chcieć, dla zdjęć, na które zawsze brakowało czasu , dla rodzinnej pamiątki w formie dziennika, którego nie pisałam od lat , dla moich rodziców , by uwierzyli, że coś ze mnie wyrosło i dla dzieci aby wywnioskowały co ...
dlaczego jeszcze ? - czas pokarze o ile zechcecie tu zaglądać ...

Wyruszam zatem na głębokie wody - nie pozwólcie mi zatonąć ...