Taaaak :)))))) święte słowa Oscara Wilde a , do których kto jak kto ale ja stosuję się od lat .. Odchudzam się regularnie przynajmniej od dziesięciu , zawsze i niezmiennie od poniedziałku :) Moja dieta trwa z reguły do wtorku , cudem do piątku , przy czym przygotowując się sumiennie na kilka dni przed, pochłaniam dokładnie całe zapasy lodówki ze słodyczami na czele ...
Cóż zrobić? kocham jeść, a słodycze zwłaszcza - wyłącznie w ilościach hurtowych .. do tego o zgrozo !! uwielbiam piec , więc rozpieszczam łakociami domowników .. ale do rzeczy ..
Dziś Walentynki - święto średnio przeze mnie lubiane, troszkę nawet wymuszone - bym rzekła , komercyjne do bólu , ale Pan mąż świętuje i żonkę swą słodziutko obdarowuje :))) I tu nie mogłam nie pokazać obiektu moich westchnień od lat , zaszufladkowanych pralinek , które na moje nieszczęście smakują dokładnie tak jak wyglądają - zjawiskowo !!!
Ręcznie zdobione małe dzieła sztuki , po prostu wołają "zjedz mnie" - dlatego, a zwłaszcza ze względu na poniedziałek :) pisząc , rozpływam w ustach "rumową ucztę oblaną białą czekoladą" ...
a Tobie mężu mój osobisty , korzystając z okazji , zamiast walentynkowej kolacji , serwuję ucztę dla oczu :))
Happy Valentines Day .....
Uwielbiam tą sentencje - od lat :-)
OdpowiedzUsuńMam podobną tackę, tylko trochę inne kolory.
A te pralinki, to skąd? Wyglądają antycznie, ale bardzo smacznie.
Piękne foty. Cudo!
Ależ nieprzyzwoicie pysznie wyglądają te pralinki! Powinny być zamknięte na szyfr mi nieznany w tych szufladkach!
OdpowiedzUsuńTeż mam za sobą wiele diet:) A po dwójce dzieciaczków, to tak jakoś nie wiadomo czemu wszystko wolniej schodzi;)))
Mimi
OdpowiedzUsuńte pralinki to chocolissimo - na ich stronie znajdziesz rozkosz dla zmysłów .. i fantastyczne telegramy na wszelakie okazje :)
a na zdjęciach to stoliczek, ale widziałam również takie tacki- są piękne , bardzo dziękuję, że jesteś, ja wróciłam dopiero od Ciebie :)
Llooka
ja niestety kompletnie nie posiadam silnej woli :(( a po mojej drugiej ropuszorce jakoś ciężko mi się gubi kilogramy, ale wiosna idzie, grabie w dłoń - może się uda ...
super, że do mnie zaglądasz :))
ihihihihh i pomyśleć, że na ostatnim zdjęciu ważyłam 50 kg :)))))..
OdpowiedzUsuńZastrzeliłaś mnie tymi czekoladkami! Wygladają obłędnie i wierze na słowo, że tak tez smakują :) A diety... hmm temat rzeka... mnie udało sie wytrwać tylko raz .. z rezultatami a i owszem, ale sekret polegał głownie na tym, że odchudzałyśmy się we dwie z przyjaciółką.. POLECAM :)
OdpowiedzUsuńAle czekoladki. Jest tylko jeden problem z nimi - za szybko znikają;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
angela
OdpowiedzUsuńu mnie temat diet jest mocno utrudniony gdyż jako matka dwójki dzieci i żona męża żarłoka dużo gotuję, a gotując podjadam :)) gdyby mnie zamknąć samą na dwa miesiące dieta by się prędzej powiodła :)
Ania
po wczorajszym wpisie zjadłam pół szufladki :)
Te praliny są tak piękne same w sobie, że aż szkoda je jeść ;)
OdpowiedzUsuńJesteś słodka!
OdpowiedzUsuńMuszę do Ciebie przyjechać. Będziemy grabić razem ;-)
No nie dziwię się, że zjadłaś pół - ja zjadłabym całą :D:D:D
OdpowiedzUsuńika
OdpowiedzUsuńa smakują tak, że nie masz wyjścia tylko zajadasz :)))
Mimi
czekam z utęsknieniem !!!!!!
Ania
tylko dlatego, że trenowałam silną wolę i karmię piersią, w przeciwnym razie nie zostawiłabym żadnej :)))