" Życie jest podróżą, która prowadzi do domu "...
... także naszego, tego który łączy przeszłość z teraźniejszością, len z koronką, misterne hafty z niesfornymi kordonkami...
.. i wreszcie tego, który daje nam siłę, ukojenie, spełnienie marzeń - home about ..
czwartek, 26 kwietnia 2012
" Powiedz mi, co jesz, a powiem Ci, kim jesteś..."
no dobrze , wyszło słonko , zakasałam rękawy , zrobiłam kolejne podejście do malowania pergoli, a jest co malować bo "koleżanka" liczy sobie ok 20 metrów i już mi lepiej :0))) kwiaty plus gleboterapia są moim złotym środkiem :))) wieczorem jestem ledwo żywa ale szczęśliwa ... więc taka forma terapii jak najbardziej mi odpowiada :) Słonka muszę się nałapać na gorsze dni ...
Jak tylko zobaczyłam TĄ botwinkę natychmiast poczułam smak zeszłorocznego chłodnika , który jadłam u mojej sąsiadki .. Na telefonie z wyżej wymienioną :) zrobiłam swój - rześki, nie kaloryczny ale sycący i iście wiosenny . Polecam nawet tym - jak ja- wiecznie się odchudzającym :)
CHŁODNIK LITEWSKI
Potrzebujemy:
botwinkę z młodymi buraczkami (dla 4 osób ok 3 pęczki )
jogurt naturalny najlepiej grecki ok 400- 500ml LUB KEFIR - bo zapomniałam napisać :)
jajka (po sztuce na osobę )
ogórek zielony
pęczek rzodkiewek
pęczek koperku
ząbek czosnku opcjonalnie
sól i pieprz do smaku
Gotujemy go na wywarze z wołowinki lub w wersji wegetariańskiej na wodzie :) Pokrojoną drobno botwinę zalewamy niewielką ilością wywaru lub wody i gotujemy ok 15 minut pod przykryciem aż małe buraczki staną się miękkie. Studzimy i dodajemy jogurt, pokrojone drobno lub starte na tarce ogórek z rzodkiewką, wsypujemy posiekany koperek. Doprawiamy solą lub pieprzem do smaku, dla chętnych wyciskamy ząbek czosnku . Chłodnik odstawiamy na godzinkę do lodówki . Podajemy z pokrojonym w ósemki jajem na twardo.
SMACZNEGO SŁONECZNEGO CZWARTKU KOCHANI !!!!
Autor:
monique
o
14:33:00
Etykiety :
COŚ NA ZĄB
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pycha! :)
OdpowiedzUsuńMNIAM !
Usuńty przynajmniej wiecznie odchudzjacachuda:))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńQrko gdybym Ci napisała ile ważę to spadła byś z krzesełka !!!! ja naprawdę nie kokietuję , moje przyjaciółki potwierdzą !!!
Usuńo czym ty mówisz...widziałam cie w magazynie u zielonego czólna:)))
Usuńto było 10 kg temu !!!!!!!!!!!!!!!!!
Usuńjuz jest botwinka??uwielbiam chłodnik!!!!!
OdpowiedzUsuńu mojego Pana na ryneczku jest wyjątkowa !!! :))) a ta uśmiechała się i mówiła zjedz mnie :0))
Usuńaż poczułam smak :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
a mnie jak pisałam ślinka napływała do buzi :) pozdrowionka
UsuńBotwinka super!Przepiękne zdjęcia - do schrupania.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcieszę się ogromnie , że się podobają !!!!!!!!!!! ale modelka była grzechu warta :))))
UsuńZjadłabym...oj zjadła ;)
OdpowiedzUsuńa ja chyba zrobię kolejną w sobotę :)))
Usuńnie jadam chłodników, zupa musi być ciepła - ale botwinkę jutro kupię i zrobię, bo mi smaka narobiłaś że hej :)
OdpowiedzUsuńihihihihi Kasiu ja też lubię zupki gorące ale ta jak ciepełko za oknem jest superowa !!!
UsuńWrąbałabym talerz takiego chłodnika. I to chyba nawet dwa :-)
OdpowiedzUsuńLubię buraki w każdej postaci. Dzisiaj Emilka "wciągała" buraczaną zupkę. Głośnym krzykiem dopominała się o kolejną łyżkę.
Pozdrawiam serdecznie i życzę radosnego weekendu
ja buraczki uwielbiam !!!!!!!!!!!! pod każdą postacią a tej botwineczki też wrąbałam 2 :)))) a wieczorem kolejny hihihihihi pozdrowionka
UsuńNigdy nie jadłam takiego ani żadnego chłodnika ;) wybrałabym wersję wegetariańską ;)
OdpowiedzUsuńObejrzałam właśnie GC, piękną macie chałupkę! :) i te zdjęcie z Twoimi Szkrabami pichcącymi - super! no i przepisy na ciacha... piękne zdjęcia! :) Buziakuję :***
Daguś spróbuj koniecznie !!! jest boski !!!! ihihihi fajnie że podoba Ci się nasza chałupka - teraz troszkę ją zaniedbałam bo skupiłam się na ogródku , a jednego i drugiego niestety nie ogarniam :) ale pomalutku pomalutku ... a moje dziewczynki miały wtedy dziką radochę :)))) ściskamy Was mocno kobietki !!
UsuńDzięki za ten wpis!! Zawsze chciałam zrobić, a potem zapominałam i mijał sezon :))) muszę koniecznie wypróbować ten przepis. Zdjęcia sa baaaaaardzo zachęcające!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOszti.... masz szczęście, że to mało kaloryczne (ja też z tych co wiecznie się odchudzają) a tak bez skrupułów sobie zrobię. Uwielbiam takie wiosenno-letnio-wieczorne jedzonko (u mnie latem chłodniki królowały wieczorem na ogrodowych obiadokolacjach).
OdpowiedzUsuńŚciskam
Smaku narobiłaś!
OdpowiedzUsuńNo i co??? Teraz muszę koniecznie iść do warzywniaka, bo taka naszła mnie ochota na chłodniczek, że strach.
OdpowiedzUsuńTerapię glebowo-słoneczną mamy taką samą. Najlepsza na pozimową niemoc.
Pozdrawiam słonecznie i cieplutko.
U mnie jeszcze nie widziałam botwinki, może w sobotę na bazarze. Ja dodaję dużo kopru i ogórek ale kwaszony. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSpróbowałabym chłodnika.
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam:)
oj tak, chłodnik to przepyszna rzecz :) ale z rzodkiewką nie jadłam, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńzobaczyłam teraz krzesła z poprzedniego postu - widzę, że trochę podobne okazy nam się trafiły :) tylko moje odczyszczone do świeżego dębu teraz i dylemat mam okropny - malować, nie malować (na coś podobnego jak u ciebie planuję) - nie wiem jak rafia przyjmie bejcę (czy w ogóle)...
Pozdrawiam!
Przepisem na chłodnik trafiłaś w 10.!!! :)) Wielkie, wielkie dziękuję :-) Będę miała wyjątkowych gości w majówkę i ma być wyjątkowo ciepło. Biegnę jutro na targ po kolorową zieleninę do ogrodu i będę szukała botwinki!
OdpowiedzUsuńŚlinka sama napływa :)
No i wiem czego mi było trzeba! Chłodniczek będzie u mnie jutro jak nic! Dobrze, że o nim napisałaś... :)
OdpowiedzUsuńna upał najlepszy !!, ja robię z kefirem i śmietaną ;)tez jest bossski, gęsty i smakowity, w sam raz na upały,
OdpowiedzUsuńw tamtym roku podawałam przepis to sobie zerknij ;))
i się tam nie zamęcz na tym ogrodzie ;))
buziaki!
Ależ to pysznie wygląda, ehh a ja ostatnio zabiegana bo mam chrzest córci w niedziele , gotuję i jem w pośpiechu ... a taki zimny chłodnik mmm w te upały to raj dla podniebienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie Monika(yamajka)
A mi jutro kończy się moja super rygorystyczna dieta, to może w niedzielę zrobię sobie taki przysmak;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMmmm, brzmi pysznie... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepisik =p
OdpowiedzUsuńPozdrawia cieplutko =}
Nasze menu obfituje w zupki wszelakie, ale takiej wersji chłodnika nie znam. Dziękuję za recepturę , chętnie skorzystam z przepisu, jak tylko ogródek się zazieleni(zaczerwieni?).
OdpowiedzUsuńtak, na te upały wspaniały ;)
OdpowiedzUsuńU mnie upały nadchodzą więc chłodnik będzie w sam raz. Witam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA ja dopiero tera ugotowałam botwinkę! Skorzystałam z przepisu z dodatku do GW - Palce lizać i wyszła przepyszna! Twój chłodnik w cieplejsze dni też pójdzie na tapetę ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta