Wiem długo obiecywałam Wam migawki wnętrzarskie, ale ciągle coś mi skutecznie w tym przeszkadzało :) Za mało światła, dobrego nastroju, porządku ... W Niedzielę Olcia , którą gościłam wraz z mężem przechadzając się po moich kątach i oceniając co tym razem się zmieniło , wyraziła swój sprzeciw :))) Dlaczego Ty nie zrobisz zdjęcia takiego , takiego i takiego - słyszałam :))) Stań na wprost fotela i pstryknij - bez cudowania :))) Więc stanęłam , pstryknęłam i nie zważając na okoliczności przyrody uwieczniłam na pamiątkę dla potomnych ihihihihi
Jest więc kredens pomalowany na biało, ale jeszcze przed kolejnymi warstwami farby, są ulubione hiacynty i ususzona hortensja - prezent od Olci. Są skrawki kuchenne i kieliszek w kokardki wyszperany ostatnio za 2 złote, jest półka na podłodze , która nie może doczekać się nowego miejsca i auto mojego zwariowanego męża , które ładuje baterię. Jest też kawałek ikeowej półki na książki , którą ostatnio wygryzł piecyk - nasz nowy lokator :) Wiem , że mógłby mieć szybkę i być bardziej okazały , ale taki stał nie używany u teścia - więc przygarnęliśmy go pod strzechę :) Jest też przepiękna ręcznie haftowana serwetka za złotówkę, której oczywiście nie mogłam się oprzeć i jestem ja, bez makijażu, czesanych włosów z sińcami pod oczami :)))
Ale jest i prawda, o wielkim sensie blogowych - realnych znajomości i o mnie samej bo przecież "jestem przestrzenią, w której żyję " :))) Miłego tygodnia Kochani !!!