poster jelonek rogacz KINKALLO | papierowe torebki na przydasie THAT WAY
_______________________________________________________________________________________________________________
Dziś post ku pokrzepieniu serc :) Wstaję przed 6 rano .. Mąż już biega spóźniony lewitując pomiędzy kuchnią, sypialnią, a komputerem .. Julaska ociąga się jak może, po to, by za chwilę też biegać jak w ukropie z płaczem dobierając jak się okazało przymałe baleriny do stroju, który wczoraj już był kompletny i wszystko pasowało jak ulał :) Ja próbuję złapać moment równowagi w tym chaosie .. Robię starszej do szkoły kanapki, maż napycha sie czymś w przelocie, budzi się Zuzolka, która za chwilę wychodzi do przedszkola .. Z bałaganem na głowie naciągam dresy i szykuję młodszej strój wyjściowy :)) Szukając skarpetek znajduję milion tych bez pary proszących o drugą połówkę .. Robię w tym bałaganie porządek .. Zula zjada pierwsze śniadanko, przybywa "tata chłopaków" który dzielnie co rano rozwozi towarzystwo .. Ja będę tą paczkę odbierać :)
Wybija 8 ! Nikogo już nie ma .. Tylko ja i moje miejsce dowodzenia .. Idealne warunki do pracy .. Cisza, spokój, moje myśli powinny krążyć wyłącznie wokół maili, zdjeć, artykułów, tych pisanych dla mnie i tych, które ja muszę napisać .. ale ....
W pokoju starszej pościel wymieszana z piżamą i resztkami wczorajszej garderoby.. U młodszej te odłożone skarpetki pięknie miksują się z toną nieposprzątanych zabawek.. W łazience góra prania krzyczy "chcemy do pralki" a przed nią jak zawsze piętrzy się suszarka z toną ubrań do poskładania .. Idę do sypialni, gdzie skołtuniona pościel już nawet nie robi na mnie większego wrażenia .. W nadzieji na pocieszenie odpalam czajnik .. Kawa wydaje mi się jedyną deską ratunku .. Tylko dlaczego nie mogę znaleźć choćby jednej czystej filiżanki ?? Kuchnia to dopiero wyzwanie !! Wczorajsze naczynia jeszcze nie wyjęte ze zmywarki .. Na blacie stosik kolejnych do powkładania, a na podłodze kupa psich włosów przypomina, że i odkurzyć by się zdało .. I jak tu nie zwariować ??? Jak zachować spokój i równowagę ?? No przecież ja "nie chodzę" do pracy więc moje życie to pasmo nieustających sukcesów i błogie lenistwo !!
To sobie ponarzekałam, a tym czasem łyk naparu bogów, klapki na oczy i pierś do przodu ..
Czas postawić się do pionu, uporządkować sprawy zawodowe, w tak zwanym miedzyczasie odkurzyć, rozwiesić, posortować, poskładać, pozmywać itp itd po to, by o 16 z uśmiechem godnym Jokera przywitać w progu familię jako najukochańsza mama i żona pod słońcem :)))
Cudownego wtorku Kochani .. i duuużo uśmiechu na dziś !
A żebyś wiedziała no! Skąd ja to znam, my Kobity twarde jak skała, z niewyobrażalną podzielnością uwagi, z pokładem nieustającej cierpliwości, wrażliwe na cierpienie naszych ukochanych dzieci ... i można tak wymieniać ale wiesz co ja mam regularnie na przemian dni dołów, kiedy wszystko jest do bani, nie do przejścia, przerastające (tak było np. wczoraj) a następnego jak zmokła kura wstająca i otrzepująca piórka, góry mogę przenosić ... i gdzie tu logika? PS u mnie jeszcze obecnie 11 latka z muchami w nosci strojąca się przed lustrem, bo już chłopcy zaczynają swoje podboje a młodsza 5-latka dokazująca niczym mały diabełek z iskierkami w oczach ;) Może masz tak samo bo przecież One w podobnym wieku ;) Miłego dzionka Moniś!!!
OdpowiedzUsuńhihihihihhii to mi ulżyło czytając Ciebie :) Choć nasze dziewczyny to w identycznym wieku przecie chyba !!! U mnie 2010 i 2004 ..
Usuńhaha Moniś no genialny post! ja niby dzieci nadal nie mam, a mimo wszystko czytam i jakbym swój dom widziała. Kłaki , pranie, skarpetki, zmywarka.. no wszystko się zgadza ;)))))))))))
OdpowiedzUsuńMimo wszystko zazdroszczę Ci tego, że jesteś kochającą żoną i mamą na cały etat w domku :)
buziaki na nowy dzień!
Anuś powiem Ci szczerze, że wszystko zawsze ma plusy i minusy, zawsze niestety jest coś za coś :( ale ja generalnie cholernie lubię ten stan rzeczy. Buziaki wtorkowe !!!
UsuńHa ha! Toż to życie jest ;) kto tego nie zna. Ja śmigam między drzemkami małego i kiedy sie budzi zastygam z kanapką w ręku, w kuchni gwiżdże czajnik, a pranie czeka na rozwieszenie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Marta
dokładnie Martuś !!! ale postanowiłam o tym napisać w gwoli przypomnienia bo oglądając te śliczne obrazki na blogach czasem się o tym zwyczajnie zapomina :))) Jak to się pięknie mówi " wszędzie dobrze gdzie nas nie ma " :)))
Usuńsamo zycie , cudowenego tygodnia z usmiechem :D
OdpowiedzUsuń:)))))
UsuńZnam ten stan ;)
OdpowiedzUsuńhihihihihi kto go nie zna :)
UsuńDzięki za ten post - cudownie jest wiedzieć ,że u innych jest podobnie :) Wyleczyć się z wyrzutów sumienia - nie pisz bloga tylko załóż pranie , nie idź biegać bo czeka góra prania - inni jakoś daja rade ;) ... itd . Takie po prostu jest życie i warto cieszyć się codziennością nawet jak jest nieogarnięta :)) i pamiętać ,że telewizja , inagram , facebook , blogi - to bajka nie do końca prawdziwa - pod tym wszystkim chowa się człowiek z takimi samymi problemami brakiem czasu i w wiecznym pędzie . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdlatego napisałam :) Czasem i ja wpadam w taką wirtualną pułapkę .. Zapominamy, ze na blogach itp widzimy tylko wycinek codzienności .. a wszyscy jesteśmy tylko ludźmi .. Pozdrawiam cieplutko !
UsuńDlatego cieszę się, że mogę umknąć do pracowni.... :)
OdpowiedzUsuńtaaak :) to jest wielki plus :)))) choć ja tak naprawdę lubię ten swój chaos :)))
UsuńMoniko ja mam te same problemy z rana.Nie jest zbyt latwo ogarnac trojke chlopcow.
OdpowiedzUsuńJuz nie wspomne o skarpetkach ,kiedy nie moge znalezc pary mojego najstarszego po prostu daje mu swoje.
Np.dzisiaj nalozyl biale w rozowe renifery;-)))))
Dziekuje Ci za ten post :-*
ihihihihihihi Moniś renifery rozłożyły mnie na łopatki :)))) Pozdrawiam najcieplej :)))
UsuńPozdrawiam i oby do weekendu :)
OdpowiedzUsuńtaaaaakkkk dla mnie ten weekend niestety równie mocno pracowity .. ale już następny pewnie duuużo mniej :0))
UsuńWspaniale opisałaś te poranne stany! Ja bez dzieci i zmywarki (jeszcze gorzej :-), a sytuacja bardzo podobna. Biegam jak oszalała, żeby ok. 9 zabrać się za pracę taką niby etatową, choć już nie raz słyszałam, że jak siedzę w domu to mam czas na wszystko i mogę się snuć po mieszkaniu z kubasem kawy i wąchać kwiaty. Tak czasem się snuję w piżamie bo nie mam czasu nawet dresów założyć a tu już maile, telefony, które skutecznie ignoruje bo nie cierpię rozmawiać przez komórę i wołanie klientów, że już, że na teraz, że asap.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje wpisy. Uwielbiam!
mocno tulę, cudownego dnia doskonała żono i matko oraz moja idolko :-)))
ihihihihihi dziś Kavko moja kochana doskonale Cię rozumiem, bo właśnie pracuję już od 6 i też jeszcze w piżamie :)) No dobra dziś mąż w domu więc zrobił mi kanapeczki ;))) A za wszystkie Twoje miłe słowa dziekuję po stokroć !!!! Dodają mi wieeeeelkich skrzydeł .. Normalnie chyba z wrażenia zrobię sobie przerwę i wstawię pranie :)))) Tulę i ja Ciebie najmocniej jako najwierniejsza fanka Twojego talentu !!! Wielki buziak !
Usuńps. a tę moją doskonałość w każdym calu powinnaś poobserwować jak krzyczę na cały dom niczym włoska mamma , po to by za chwilę całować to moje rozczochrane towarzystwo :))))
UsuńAle fajnie opisałas ten "błogi" poranny stan !!!! Ha ha ha , a może powinnam się zalać łzami ?, nie, kamień z serca ! jestem przeszczęśliwa , że nie tylko u mnie jest rozgardiasz, nerwówka, i kocioł !!! Uf, ulga, chwilkę pobloguję i idę poskładac pranie , wstawić następne i włączyć zmywarkę a potem tysiące innych czynności, tak nie pracujemy .... pozdrawiam i miłego piątku
OdpowiedzUsuńSkad my to znamy... Ale kocham to moje lekko chaotyczne zycie z mezulkiem i dzieckami😃 i nie zamienilabym sie z nikim, nawet z Kate Middleton ani z krolowa Hiszpanii. Pozdrawiam, trzymaj sie, my babki damy rade!
OdpowiedzUsuń