" Życie jest podróżą, która prowadzi do domu "...


... także naszego, tego który łączy przeszłość z teraźniejszością, len z koronką, misterne hafty z niesfornymi kordonkami...
.. i wreszcie tego, który daje nam siłę, ukojenie, spełnienie marzeń - home about ..

poniedziałek, 19 listopada 2018

"Zdefiniuj to, co niezbędne. Wyeliminuj resztę."



No to chyba wbiję sobie ten przysłowiowy "kij w mrowisko", ale jak słyszę od połowy listopada "black friday" to strzyka mnie nie powiem gdzie. Bo co innego myślenie o świętach, o tym jakie mamy ozdoby z lat ubiegłych, co zrobimy do jedzenia, jak w tym roku udekorujemy choinkę, a co innego atak przedsiębiorców wszelakich pod hasłem "kup więcej, kup więcej". W rezultacie symboliczne niegdyś kalendarze adwentowe przerodziły się w wypchane po brzegi prezentami paczki, których niejedno dziecko nie zobaczy w takiej ilości przez cały rok. Prezenty gwiazdkowe natomiast urosły już do komunijnych, które to z symbolicznego za naszych czasów łańcuszka, czy walkmana stały się kładami i komputerami za miliony monet. Nosz jasny szlak mnie trafia, do czego ten świat zmierza ??? Co pokazujemy dzieciom ? Czego ich uczymy ? Kiedy zrozumiemy, że co drugie dziecko na świecie wolałoby pograć z rodzicami w planszówkę, niż dostać pierdylion kolejnych samochodzików z kalendarza. Nie chcę być hipokrytką, wiadomo, że nie mam na myśli totalnej ascezy. Oczywiście, że moje córki dostaną nie jedno pod choinkę, ale do diaska zastanówmy się może co tak naprawdę jest naszym dzieciom potrzebne. Nie bójcie się droższych prezentów, ale składkowych, nie kupujcie miliona bzdetów, które już na drugi dzień lądują pod łóżkiem. Przecież w tych sklepach wszystko będzie też w styczniu i w lutym, a nawet w marcu. Nie zapominajcie, że w świętach chodzi o spotkanie z rodziną, o wspólne kolędowanie, czerpanie radości z przygotowanych wcześniej potraw, a nie o góry prezentów. Jaka jest radość z książki pod choinką kiedy już do przysłowiowej skarpety dostaniemy klocki, grę i 2 lalki. A może fajniejszym pomysłem będzie zakupienie od rynkowej babulki starych ozdób, dzięki którym ona kupi sobie jedzenie na święta? Może nie potrzebujemy wszystkiego z najnowszej kolekcji, lepiej wymieńmy się opatrzonymi ozdobami z sąsiadką, albo zróbmy je z dziećmi w ramach przedświątecznych zabaw z kalendarza.
Pomyślcie o tym proszę w WHITE MONDAY ...

18 komentarzy:

  1. Moniś, zgadam się jak cholera, która mnie bierze, jak na to wszystko patrzę... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ufff... bo już się bałam, że sama stanę na placu boju <3

      Usuń
  2. Zgadzam sie z Toba w 100%. Nasza rodzina zdecydowala kilka lat temu, ze kazdy dostaje tylko jeden prezent. Ograniczylismy tez bardzo kwote za ktora prezent ma byc kupiony. Bardzo czesto sa to rzeczy niematerialne, ale np. kupon na manicure czy kolacje w fajnej restauracji. Fajnie jest np. w lutym skorzystac z tych prezentow. A black fiday czy boxing day... no coz bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł z karnetami. Taki na masaż bardzo chętnie bym od Mikołaja przyjęła :) Najbardziej drażnią mnie prezenty kompletnie nieprzemyślane, takie aby dać, aby kupić. Może być drobiazg, ale taki, który ucieszy konkretną osobę. Pozdrawiam ciepło ..

      Usuń
  3. Święta mają dla mnie duchowy wymiar, albo w ogóle się liczą. Nadmiar jest meczący, więc unikam. Nawet jeśli chodzi jedzenie, już nie te czasy, nie trzeba szaleć, gdy wszystko mamy cały rok. Ileż można zjeść? Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to ! A nadmiar jedzenia to coś czego nie znoszę. Te tabuny ludzi z wózkami wypchanymi po brzegi, a potem połowa ląduje w śmietniku. Wrrrr... Ja zawsze gotuję tyle żeby zjeść, czego wyjdzie ciut więcej zamrażam. Nic się nie marnuje.. Ściskam Aluś

      Usuń
  4. ..." kupuj więcej bo okazja" szalejące rabaty - brzydko mówiąc mnie to wk..... Od dawna nie przemawiają do mnie wyprzedaże i okazje. Kupuję to co naprawdę potrzebne i zanim kupię to 10 razy się zastanawiam czy oby jest taka faktyczna potrzeba. Rabaty mnie nie kuszą, ale sama znam osoby , które małpiego rozumu dostają na widok okazji na widok -% lub w stylu "kup 2 a 3 dostaniesz gratis".
    Jednak nie oszukujmy się ten konsumpcjonizm jest szalenie modny wśród ludzi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja nie znoszę miliona niepotrzebnych bubli. Kupujemy kompulsywnie, a potem zastanawiamy się skąd to zanieczyszczenie środowiska.. wrrrr...

      Usuń
  5. Wnerwia mnie to i staram się mentalnie to omijać. Przygotowania do świat zaczynamy od 1.12 kalendarzem w którym są zadania a nie prezenty :-)
    A patrząc na Instagram to można by pomyśleć ze mamy końcówkę grudnia :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Ja wszystko rozumiem, ale bez przesady. Umiar na pierwszym miejscu ! Pozdrawiam

      Usuń
  6. Świetny wpis! biorąc pod uwagę co się działo na IG czy wśród moich znajomych w black Friday to czułam się jak odludek na marsie :))) Jestem mega zmęczona konsumpcjonizmem i tym ze jesteśmy tym tak bombardowani.
    Lubie ładne przedmioty i nawet bibeloty ale od jakieś czasu z sukcesem kupuje dużo rozsądniej :)
    Pozdrawiam serdecznie, Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja uwielbiam różne mniej lub bardziej potrzebne pierdółki, ale ostatnio czuję się wręcz atakowana promocjami. No nie po mojemu to zupełnie. Ściskam mocno Kasiu !

      Usuń
  7. Bardzo dobry, prawdziwy wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, staram się, by cały mój blog właśnie taki był ..

      Usuń
  8. Popieram całym sercem! Pozdrawiam ciepło, Agata

    OdpowiedzUsuń