Lubię te momenty zatrzymania. Te, w których robię jedynie to, co muszę, a każdą wolną chwilę poświęcam na książkę, film, czy zwyczajne zapatrzenie. Kiedyś miałam z tego powodu olbrzymie wyrzuty sumienia, dziś tylko sporadycznie, niewielkie. Ta uważność tak bardzo "się opłaca". Tak wiele daje. I w zasadzie mogłabym już nic dzisiaj więcej nie pisać. Zostawię Wam muzykę i orzechowe serduszko na dobry weekend.
PS. Przeglądałyśmy wczoraj z dziewczynkami stare wpisy na blogu. Piskom i krzykom nie było końca. Aaaaaaaa jaki miałam piękny pokój, ale byłam słodka, a tatuś jaki młody :)) Cieszę się, że tu wróciłam. Bardzo...
ja tez się cieszę ,że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńi wrato być troszke egoista tak dla siebie namm się też nalezy...
buziole
Dokładnie tak, choć dawniej musiałam biec. Dobrze, że w porę się opamiętałam :) Dziękuję za ciepłe słowa, buziole..
UsuńO tak, takie momenty są ważne... I cenne... Ja też coraz rzadziej mam wyrzuty sumienia. Nie warto się zadręczać, że nie zrobiło się tego czy tamtego, że się "marnuje" czas... Przecież... nie marnuje się go, tak naprawdę... I nic to, że nie widać gołym okiem wyników, że efekty nie są na pstryknięcie palcem, że może komuś z zewnątrz wydają się mało widowiskowe. Ważne, że w naszym serduchu dzieje się wiele <3
OdpowiedzUsuńOch, najlepiej! <3
Robić coś dla siebie, zwolnić, tak niewiele, a jednak trudne dla wielu ...
UsuńLubię Fismola :) Byłam na jego koncercie. Miło mi,że tutaj trafiłam :) Pola
OdpowiedzUsuńI ja się cieszę, że tu jesteś. Witaj i zostań na dłużej ! Na koncercie Fismoll'a byłam i ja. Był cudowny, jak żaden inny już później. Na koniec po prostu musiałam się do Niego przytulić, podziękować, co też uczyniłam :)
Usuń