" Życie jest podróżą, która prowadzi do domu "...
... także naszego, tego który łączy przeszłość z teraźniejszością, len z koronką, misterne hafty z niesfornymi kordonkami...
.. i wreszcie tego, który daje nam siłę, ukojenie, spełnienie marzeń - home about ..
poniedziałek, 21 stycznia 2019
"Sposobem na zaczęcie jest skończenie mówienia i podjęcie działania." :)
Do używania kosmetyków musiałam dojrzeć. Oczywiście zawsze coś nakładałam na twarz, ale tak naprawdę czyniłam to w biegu, gdzieś miedzy zawożeniem dzieci do przedszkola, albo przed zakupami, pracą, czy spacerem z psem. Dopiero niedawno zaczęłam postrzegać kremy, toniki, maseczki, jako małe i bardzo przyjemne kobiece rytuały. Takie moje kilka minut przed lustrem, połączone z masażem twarzy, chwilą na zebranie myśli i relaks. Kurcze jak ja Wam taką chwilkę dla siebie polecam, jeśli jeszcze nie praktykujecie. No chyba, że to tylko ja byłam lata świetle za wszystkimi. A to wielce prawdopodobne akurat :)
Jako, że blog mój czytają w większości kobiety, to chciałam abyśmy czasem powymieniały się najnowszymi odkryciami. Tak szczerze, od serca, jak na przyjaciółki przystało :) Tym samym ja opowiem Wam cosik o moich starszych już i tych najnowszych odkryciach. Wszystko kupiłam sobie sama, to nie jest post sponsorowany.
Serię kosmetyków do twarzy Redvital z ekstraktem z borówki paradoksalnie odkryłam u mojej przyjaciółki w Londynie :))) Choć to firma z Łodzi to jakoś nie było nam dane wcześniej się poznać. Wypróbowałam każdy kosmetyk z serii i tuż po powrocie do domu kupiłam hurtem :) Mają fajne składy, dobrze się wchłaniają i są w bardzo przystępnej cenie. Uwielbiam ich kremy w wygodnych dozownikach i całą resztę! Ministerstwa Dobrego Mydła to już chyba nie muszę polecać bo znają chyba wszyscy! Uwielbiam peeling śliwkowy, który używam zamiennie z robionym samodzielnie kawowym, kocham mydełka i kule kąpielowe. Myślę też nad zakupem skwalanu, ale to dopiero jak skończą mi się wszystkie posiadane olejki. Kolejnym polskim odkryciem jest Mydło Stacja. Mam ich hydrolaty, ale najbardziej polubiłam masełko kawowe, którego używam pod oczy. Rewelacja ! I ten zapach ...
Mam jeszcze jednego ulubieńca. LUSH to marka, której absolutnie wszystko co do tej pory miałam sprawdziło mi się w 200 %. Peeling Dark Angel to dość kontrowersyjny kosmetyk, ale ja jestem jego absolutną fanką. Miałam też toniki, obłędne kule do kąpieli, od Mikołaja dostałam świetną czekoladową maseczkę (Rudolph). Przyznam, że w zakup ich kosmetyków angażuję rozstrzeloną po świecie rodzinkę i znajomych :) Polecam ! Pamiętajcie też żeby nie wyrzucać pustych opakowań. Można je wymienić w sklepie np. na maseczkę. Rewelacyjny pomysł !
Ostatnie moje odkrycie niestety nie bardzo przyjazne dla włosów, ale ratujące w sytuacjach nagłych to suchy szampon. I tu nie polecam Wam konkretnej marki bo testuję wszystkie po kolei zakupione w Rossmannie i nie mam jeszcze swojego typu, ale nie wiem jak uchowałam się bez znajomości tego cuda, które w sytuacji braku wody, czy nagłej konieczności wyjścia z domu uratowały mnie od bycia pośmiewiskiem.
I to na tyle moich kosmetycznych wynurzeń. Ściskam poniedziałkowo !
Autor:
monique
o
12:53:00
Etykiety :
codziennosć,
osiędbanie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiesz, latami całymi testowałam wszystko co nie bądź, cuda bajki, na początku było ok , a po pewnym czasie problemy z cera mi się wracały, no wyjątkowo mam wredna cerę,zatem nie jestem miarodajna w ocenianiu, bo pewnie inni, którzy zakończyli przygodę z pryszczami na twarzy po procesie dojrzewania maja inne zdanie :). odkąd używam wyłącznie maści z witaminą A i żre doustnie ową witaminę, mam spokój z niekończącym się problemem i zaskórnikami. Wszystko ustało :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zawsze byle co i w biegu. Teraz z rozwagą i namaszczeniem :)Nie przesadzam z ilością ! Polubiłam się też z rolowaniem twarzy bardzo. Polecam !
Usuń