Marzenia.. Oczywiście posiadam jak każdy. Marzę zawsze o zdrowiu, o szczęściu swoim i najbliższych. O rzeczach materialnych jakoś mniej. Jasne, że mam swoje listy "must have", które w mniejszym lub większym stopniu staram się realizować, ale jakoś wiele mi do szczęścia nie trzeba. Zanim coś kupię sto razy się zastanowię, czy aby potrzebne, czy dobrej jakości, czy nie opatrzy się jak tylko przyniosę do domu. Z racji wykonywanej pracy bibelotów wszelakich mam pod dostatkiem, mogę przestawiać i ustawiać sobie do woli, ale te prywatne przydasie ograniczyłam już chyba do minimum. I nagle, na jednym z londyńskich stoisk ze starociami na ukochanej Portobello Road, wypatrzyłam pierścionek. Od zawsze wiedziałam, że musi mieć oczko, najlepiej czarne i wyglądać wiekowo. Taki vintage rodzynek przełamujący mój dość młodzieżowy styl ubierania się.
Tylko rzecz, ale gdy stał się dość spontanicznym prezentem nabrał zupełnie innego wymiaru.
I coś do słuchania na dziś. Absolutnie cudowna Mary Komasa ..
Piękności!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pierścionek nie mogę się nie zgodzić, jeśli chodzi o piosenkę również :))
UsuńPierścionek 10/10 :) Bardzo klimatyczny
Usuńniestety nikt nie chce się podjąć zmniejszenia go :(
UsuńPierścionek piękny. Uwielbiam takie bibeloty ,,z duszą,,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
to tak jak ja, w ogóle ostatnio pokochałam biżuterię vintage, ściskam Kami !
UsuńŚwięte słowa!
OdpowiedzUsuńPierścionek wyszedł bardzo ładnie. Czekam na kolejny twój post :)
Super! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńDzięki, będę odwiedzać:)
To prawda. Każdy ma marzenia te większe i mniejsze.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny pierścionek. Kocham takie wzory i kolory.
OdpowiedzUsuńuwielbiam biżuterię vintage, ostatnio mam na jej punkcie totalną zajawkę :)
Usuń