Dzisiejszy, trochę szalony poranek skutecznie odwrócił moją uwagę od złych wiadomości. Sprawdziłam już, że im więcej wezmę sobie
na głowę, tym lepiej się organizuję, choćby na chwilę wyłączam myślenie o wojnie, totalnie skupiam się na pracy do wykonania.
Mnie to pomaga, ale jeśli macie lepsze sposoby na stres, chętnie poczytam.
"Nowe" regały to także świetna forma terapii. Układam na półkach książki, które układają mi w głowie. Przeglądam, segreguję, rozdzielam na te bardziej mężowe i moje sprzed lat. Inne miejsce przydzielam pozycjom kulinarnym, jeszcze inne wnętrzarskim ulubieńcom.
Troszkę się ich zebrało, choć to jeszcze nie całość naszego dobytku, za przegląd niektórych nawet się jeszcze nie wzięłam :)
Potrzebowaliśmy tu czegoś lekkiego, białego, nieodwracającego uwagi od książek, co da się kupić za kilka przysłowiowych złotówek
lub nabyć z drugiej ręki na olx :) I choć nie jestem fanką jednorazowych mebli z Ikea to mam już jeden takowy, który mieszka sobie z nami ponad 14 lat :) Poza praktyczną funkcją przechowywania, bardzo udomowił nasz otwarty i wielofunkcyjny pokój. Pierwszego dnia wszyscy przechodząc do kuchni zatrzymywaliśmy się i obcinaliśmy wzrokiem nowego "domownika" :) Mała wielka zmiana wszystkim wyszła na dobre.
Nie szukamy już książek po wszystkich pokojach, zakamarkach, łazienkach. Prawie wszystko stoi już na właściwym miejscu.
Teraz tylko przegląd inwentarza :) Najgorsze decyzje typu co odsprzedać, a co jednak zostawić, a potem uzupełnienie wszystkich pozycji
Nie szukamy już książek po wszystkich pokojach, zakamarkach, łazienkach. Prawie wszystko stoi już na właściwym miejscu.
Teraz tylko przegląd inwentarza :) Najgorsze decyzje typu co odsprzedać, a co jednak zostawić, a potem uzupełnienie wszystkich pozycji
z listy "must have", która chyba nigdy się u mnie nie skończy :)
Koniecznie po doczytaniu wszystkiego, na co nie miało się czasu lub weny, a na co właśnie dla odprężenia głowy przyszła idealna pora. Żeby jeszcze tylko skupić się człowiek w tak ciężkich chwilach świata potrafił ...
Trzeba zadbać o swój dobrostan, bez tego sami popadniemy w marazm i nie będziemy zdolni do jakiejkolwiek pomocy. Złe dla nas jest to, że przez lata spokoju nie mówiło się o zachowaniach w czasie militarnych kryzysów. Nasze umysły wyrzuciły cale zło tego świata i skupione na hedonistycznych przyjemnościach w takiej sytuacji jak teraz doznaje szoku.
OdpowiedzUsuńJasne, zawsze można pomyśleć o tych ludziach, którzy całe swoje życie spakowali do reklamówki i gnają przed siebie brodząc w niepewności, i lęku. Ale i oni potrafią się uporać z tym ciężarem, więc nam na pewno jest łatwiej.
Cóż za minimalistyczna konfiguracja na Twoich regałach. Przyznam, że ładnie to wygląda, choć mnie zawsze jarały kolorowe grzbiety książek.
Ściskam Monia :)
Aktualnie dnie całe upływają mi na próbach utrzymania mojego dobrostanu, a co z tym idzie i całej familii. Oczywiście nie damy rady zabezpieczyć się przed wojną, ale rzeczywiście chyba zbyt mało mieliśmy informacji na temat postępowania w razie ewentualnych kryzysów.
UsuńO tych wszystkich ludziach w potrzebie myślę milion razy dziennie, wtedy też nasuwają mi się wszystkie najgorsze epitety w kierunku sprawcy tej gigantycznej tragedii.
A co do książek ? U innych lubię kolor, u siebie najbardziej kolorystyczny minimalizm z domieszką różu :)) Ściskam Reniu !
Pięknie wyszło. Jasno, pastelowo i kobieco.
OdpowiedzUsuńBardzo po Twojemu ♥️
Ściskam mocno :*
Mimi
Bardzo dziękuję Mimi. To światło w domu to moja lekka obsesja :) Bez słońca szczególnie wiosną ciężko mi się funkcjonuje :) Stąd duużo bieli i te moje umiłowane pastelki :)
UsuńMiłego dzionka. Posyłam do Was mnóstwo słonka !
Bardzo podobają mi się te ozdoby, jakie masz na regałach. Szukałem takich w internecie i udało mi się coś znaleźć, ale ciekawi mnie, że jedna kosztuje np. 100 złotych, a druga np. 30 złotych. Może podzielisz się informacją, ile kosztowały poszczególne ozdoby. Bo nie mam dostępu do sklepu stacjonarnego i nie wiem, czy ta różnica cenowa wynika z jakości, czy tylko chęci zysku niektórych sklepów.
OdpowiedzUsuń