" Życie jest podróżą, która prowadzi do domu "...


... także naszego, tego który łączy przeszłość z teraźniejszością, len z koronką, misterne hafty z niesfornymi kordonkami...
.. i wreszcie tego, który daje nam siłę, ukojenie, spełnienie marzeń - home about ..

czwartek, 26 maja 2011

"Jedno jest serce, jedno jedyne. Co dzieli twoje łzy, smutki, radości. Jedno jest serce, to serce matczyne, pełne dobroci i pełne radości..."

11 komentarze

Nasz Kochany Mamusiu ...   dużo uśmiechu , który przezwycięży smutki, wytrwałości , która pomoże osiągnąć cel, zdrowia, którego nigdy za wiele i pięknej miłości, na którą zawsze jest dobry czas ...
A przede wszystkim szybkiego powrotu do DOMU !!!! Kochamy Cię i baaaardzo tęsknimy !!!!!


wtorek, 24 maja 2011

"Zapał to siła, która prowadzi do ostatecznego zwycięstwa ..."

38 komentarze

Półeczkę kupiłam wieki temu z myślą o czymś na nadbiurkowe przydasie :))) niestety nie mieściła się w żaden sposób, tak więc przechadzałam się wokół niej i z każdym dniem dochodziłam do wniosku, że jednak zbyt sędziwa z niej staruszka i chyba raczej się do domu nie nadaje ... szybko zainteresował się nią Pan mąż, który bez specjalnych upomnień pognał z nią do szopy wykorzystując biedaczkę jako wieszaczek narzędziowy ..
I ta sobie służyła dzielnie do dnia sądnego gdy po wejściu do twierdzy małżonka dostałam olśnienia !!!
I przytargał ją znów nieboraczek z ciężko zatroskaną miną gdzie ja tego biedaka zamierzam upchnąć , a ja nie upychałam :))) zawiesiłam w kuchni nad ławką, w miejscu najbardziej widocznym z możliwych hihihihihi
Jednym się podoba inni kręcą nosem bo farba odchodzi, bo olejna, bo pordzewiała (chyba zbyt shabby ihihihihihi) ale ja się zachwycam bo nowość, bo shabby :) , bo na przydasie ale kuchenne ...


 tym sposobem zyskałam kolejny element wnętrza, który cieszy me oczy i już ...


a Wy co myślicie ????? tylko szczerze !!! oszalałam zupełnie :)))??????
      S Z A L O N E G O   T Y G O D N I A   K O C H A N I       !!!!

środa, 18 maja 2011

"Prawdziwa mądrość życia dostrzega wspaniałość dnia codziennego..."

18 komentarze

Czasem gdy siadam sobie przy śniadanku, ropuszka ucina sobie drzemkę, pisklaczki, które w dachu zrobiły swoje lokum wyśpiewują coraz to piękniejsze trele, ulubiona muzyka cichutko uwodzi mnie każdą nutą -  ja zatrzymuję się na chwilę w tym szalonym pędzie życia robiąc bilans zysków i strat :) i powiem Wam szczerze, że mimo wielu porażek, nie przemyślanych kroków czy pochopnie wypowiedzianych słów - jestem szczęśliwa .. I cieszyć się będę z przeżytej minuty bo na każdym kroku życie ukazuje nam Boski plan jakże inny od przez nas przewidzianego.. Dlatego ucałuję dziewczynki, serdecznie przywitam kochanego męża, pogłaszczę kota i poplotkuję z przyjaciółką bo życie mija i ani się obejrzymy,  miniemy i my ..
Wezmę się z życiem za bary i jak to mówią "powiem Panu Bogu o swoich planach" !!!!!!!!!

Spokojnej Środy ...


poniedziałek, 16 maja 2011

"Książki - okręty myśli żeglujące po oceanach czasu i troskliwie niosące swój drogocenny ładunek z pokolenia w pokolenie.."

15 komentarze

Żeby blog nie stał się wyłącznie kulinarnym :) dziś pokażę Wam kącik czytelniczy ihihihihihihi śmieszny to kącik bardzo bo bez książek, ale kiedyś będą .. a gdzie? no właśnie planujemy jakieś półeczki lub jeden regał, pewnie staruszek za fotelami, wtedy stoliczek, podnóżek, herbatka i czytanie, czytanie, czytanie ...
Będąc mamą na pełen etat i z ogródkiem chyba właśnie tego najbardziej mi brak :(
Książki wszelakie, piętrzą się na półkach i czekają na swoją kolejkę (bo nie przestaję ich kupować w nadziei, że może jutro będę miała chwilkę w tak zwanym międzyczasie ..) ale zawsze jakoś Zuza nie pójdzie spać, przyjedzie listonosz, trzeba zrobić obiad albo coś w chwaściorach i jakoś tak się nie składa, a jak już wieczór nastanie, dziewczynki padają to padam i ja z głową w książce i przeczytaną jedną zrozumianą stroną :)
Pocieszam się jednak, że dzieci małe wiecznie nie są i już niebawem gdy Zuza podrośnie - nadrobię zaległości i zwariuję z nadmiaru książkowego szczęścia :)


Kredens mój ukochany staruszek, sponiewierany przez los, dostał u nas drugie życie, skrywa porcelanę, która w większości przypadków również pochodzi z drugiej ręki :) Także perełki po babci i szczypta nowości :)) Jejku nawet kiedy piszę o meblach myślę o cieście :)))) ale ze mnie żarłok !!!!


A na końcu samiutkim rzeczona babeczka, którą już daaawno Wam obiecałam , to ta na dzień kobiet zaginiona znaleziona :))) we własnej osobie ...

250 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
150 gram cukru
1/2 kostki masła lub margaryny

2 szczęśliwe jajka
5 łyżek mleka

Suche składniki mieszamy razem, dodajemy całe jajka i roztopiony oraz przestudzony tłuszcz, porządnie miksujemy. Do środka dodajemy co tylko pod ręką : kakao, skórkę cytrynową, orzechy, rodzynki, wiśnie, czekoladę, wszystko pasuje i pysznie smakuje :) Nie wszystko jednocześnie oczywiście bo chyba aż tak dobre by nie były :))) Nakładamy do kokilek lub papilotek i pieczemy 20 minut w 180 stopniach ...
Tą na zdjęciu polałam zabarwionym buraczkami lukrem i posypałam płatkami migdałów :) wewnątrz miała wisienki z zeszłorocznego syropu ...

Miłego tygodnia !!!!



czwartek, 12 maja 2011

"Marzeniom nie należy stawiać poprzeczki zbyt wysoko.."

25 komentarze

Pozazdrościłam blogowym koleżankom wszechobecnego bzu ... tego, którego zapach przywołuje wspomnienia, uspokaja, relaksuje i odpręża , którego wdzięk upiększa każde pomieszczenie i którego mam przed domkiem ale malusieńkiego i wcale nie pachnącego :))) dlatego wysłałam męża z dziecięciem na polowanie :))) i przynieśli mi ze wsi obiekt moich westchnień, który zgodził się zapozować do zdjęć ze swoją nową koleżanką wymarzoną wytęsknioną cudem od pana na rynku wyproszoną za całe 10 zł. skrzyneczką, na którą napatrzeć się nie mogłam w skandynawskich wnętrzach.. Skrywa ona oczywiście gazetki jak większość koszyków i skrzynek u mnie, a że kolekcje są pokaźnych rozmiarów to pewnie żadna ilość nie będzie zadowalająca :))



Skrzyneczka dostała troszkę wosku bo staruteńka była i w naszej sypialni wdzięcznie zagościła :)))))
I tak sobie myślę, że mało co cieszy mnie tak bardzo jak książki i starocie, a o książkach w kolejnym poście .
Pozdrawiam Was kochani bzowo i majowo :)))

poniedziałek, 9 maja 2011

"Nadzieja jest wtedy, gdy jest ciasto. Ciasto jest zawsze"...

30 komentarze




No prawdą jest, że rzadko w moim domku nie ma ciasta :) uwielbiam je piec i jeść co już wiecie :) uwielbiam też wiosnę wraz z dobrodziejstwem inwentarza :) a co się z tym wiąże wszelakie warzywka sezonowe .. na przykład rabarbar - ten mogę pochłaniać pod każdą postacią i w hurtowych ilościach :)) Dlatego podzielę się z Wami idealnym ciastowo-rabarbarowym przepisem .. Jak upiekłam je w tym roku po raz pierwszy , domownicy obeszli się tylko smakiem bo przyznać się muszę do grzechu, że zjadłam całą dużą blachę bez 2 kawałków :))) a najśmieszniejsze jest to że wcale nie miałam dość :)))



                                  KRUCHE CIASTO Z RABARBAREM

CIASTO KRUCHE:
3 szklanki mąki
1 szklanka cukru
aromat waniliowy
margaryna 250 gram
6 żółtek
2 łyżeczki proszku do pieczenia
BEZA:
6 białek
1/4 szklanki cukru
kisiel najlepiej truskawkowy
PONADTO:
ok 70 gram rabarbaru i garść truskawek surowych obranych umytych i pokrojonych w ćwiartki (opcjonalnie)

Do mąki dodajemy cukier, miękką margarynę, żółtka, proszek do pieczenia i aromat waniliowy. Wyrabiamy ciasto kruche i wkładamy je na 20 minut do zamrażarki. Następnie dzielimy ciasto na dwie części. Jedną część ciasta rozwałkowujemy i wykładamy na wysmarowaną tłuszczem prostokątną formę o wymiarach 25/36 cm . Drugą część ciasta odkładamy na posypkę. Rabarbar myjemy, obieramy, podsmażamy na suchej patelni z dodatkiem cukru, cynamonu i opcjonalnie garścią truskawek pokrojonych w ćwiartki. Następnie układamy go na surowym cieście. Białka ubijamy na sztywną pianę dodajemy cukier i kisiel delikatnie mieszając. Powstałą masę wylewamy na rabarbar. Na bezę kładziemy utartą na tarce z grubymi oczkami drugą część ciasta. Pieczemy przez 40 minut w temperaturze 160-170 stopni . Ostudzone ciasto posypujemy cukrem pudrem i zjadamy całą foremkę :)))


A czy Wy macie jakieś szałowe przepisy na rabarbarowe smakołyki ???? Chętnie wypróbuję tak w ramach akcji wiosennego zmniejszania rozmiaru :))))) Pozdrawiam Was zza zmarzniętych pomidorków :((((

poniedziałek, 2 maja 2011

"Słońce uśmiechem odbijało się w wodzie. A marzenia krążyły w powietrzu. Bo wiosna była wśród nich..."

19 komentarze

Tak tak moje Kochane wreszcie wróciłam do żywych :))))) Oj ciężko było naprawdę !!! Najpierw dopadła mnie poświąteczna jelitówka (chyba marna ze mnie kucharka :))) Pocieszający jest jednak fakt, że zachorowałam wyłącznie ja :))) aby nie było jednak zbyt monotonnie objawił się oczom lekarzy mój kamień na nerce i piasek w moczowodzie co unieruchomiło mnie na dni kilka ... i tu dołek pogłębiał się z minuty na minutę gdyż jestem osobnikiem nie potrafiącym chorować !!!! Patrząc na zarastający brudem dom, urastającą pod sufit stertę prasowania, męża biegającego jak w ukropie, który niestety zna nieco inną od mojej definicję porządku :)  i dzieci brudne ale szczęśliwe stwierdziłam , że czas wyzdrowieć :))) i ozdrowiałam - fizycznie i psychicznie a to nie było takie proste !! Dziękuję Ci Alicjo i Wam kobietki, od których dostałam maile !!
Tak więc obiecuję nawałnicę postów z nieograniczoną liczbą zdjęć :))) Na pierwszy plan - widok z sypialni !! - moja wiosna , zielona , pachnąca lasem , o świcie ... niedoskonała ale MOJA i już !!!!

                                    
                                                 balkonowe historie ....



a ponieważ do zabawy zaprosiła mnie Karolcia już daaaawnooo temu to właśnie postanowiłam wywiązać się i pokazać choć malutkie oznaki wiosny w moim ogrodzie :)))) tu powojniki i cebulka, rzodkiewka i rajskie jabłuszko - jedne rajem dla oka drugie rajem dla brzuszka ... I jak już humor mam wyjątkowo paskudny to ogród sprawia, że zapominam o wszystkim , babranie w ziemi brudzi moje dłonie ale oczyszcza duszę :)))) Uwielbiam tak zmęczyć się maksymalnie i widzieć owoce mojego zmęczenia, oglądać co kwitnie, co wypuszcza pączki ... i choć ogrom pracy jeszcze przed nami aby ogród przypominał ten zaczarowany to warto i nie żałuję ani minuty ...
Ściskam majowo pędząc do ogrodu :)))